Nazwa trypofobia pochodzi od greckich słów „trypo” – wiercić, drążyć i „fobos” – lęk. Trypofobia jest określana jako irracjonalny lęk przed powierzchniami pełnymi małych dziurek, tj. owocostan lotosu, plaster miodu czy tabliczka czekolady z bąbelkami.
Fobie mogą się wykształcać z najrozmaitszych powodów. Mogą być wyuczone (na przykład lęk wysokości bywa powodowany widokiem innych ludzi bojących się wysokości), wynikać z traumatycznych doświadczeń (lęk przed psami wywołany ugryzieniem przez psa) albo z biologii (na przykład podatność na niepokój).
Objawy trypofobii
Co zaskakujące, w literaturze naukowej pojęcie trypofobii pojawiło się po raz pierwszy dopiero w 2013 r. Wtedy to naukowcy podali do wiadomości, że taki stan wynika z wrodzonej awersji względem jadowitych zwierząt. Stwierdzili, że warto to sprawdzić, gdy jeden z uczestników przeprowadzanego wówczas badania wspomniał o swoim strachu przed ośmiornicą, której ramiona są pokryte wzorem niebieskich pierścieni.
Osoby dotknięte tym rodzajem fobii odczuwają niepokój, zdegustowanie czy wstręt. Pojawiają się również takie symptomy jak kołatanie serca, ból głowy, dreszcze oraz tzw. gęsia skórka. Jak dowodzą naukowcy dr Geoff Cole i prof. Arnold Wilkins z University of Essex w Wielkiej Brytanii na łamach najnowszego numeru „Psychological Science”, trypofobia ma korzenie ewolucyjne. Ich zdaniem może być rodzajem reakcji obronnej na widok czegoś, co jest charakterystycznym elementem wyglądu wielu jadowitych zwierząt.
“Tak jak w przypadku wszystkich fobii, tak i w tym wypadku intensywność waha się od silnej do lekkiej. Niektórzy cierpiący na nią informują, że nie mogą w pełni dojść do siebie przez dzień lub dwa po oglądaniu szczególnie oddziałującego obrazu, ponieważ ciągle odzywa się on w ich głowie” – opisuje Cole, jeden z pierwszych eksperymentalnych badaczy trypofobii, w wypowiedzi dla PAP.
Ewolucyjne podłoże trypofobii
Jak dotąd badanie naukowców koncentrowało się głównie na określeniu, jakiego rodzaju obrazy wywołują taką reakcję, nie zaś na przyczynach. W 2011 roku przeprowadzili oni serię eksperymentów, aby stwierdzić, w jakim stopniu trypofobiczne obrazy niepokoją ludzi. Pokazali grupie testowej zdjęcia gnijących pni, dziurawego sera oraz owocni kwiatu lotosu w połączeniu z neutralnymi fotografiami krajobrazów. Uczestnicy określali, czy dane zdjęcie wywołuje w nich jakiś dyskomfort.
Statystycznie rzecz biorąc...
Około 16 proc. spośród 286 przebadanych osób zaniepokoiły zdjęcia uznane przez naukowców za trypofobiczne. Pozostałych 84 proc. osób nie wykazywało żadnego poczucia dyskomfortu. Wilkins i Cole przeanalizowali następnie te fotografie , które budziły niepokój i stwierdzili wspólne ich cechy. Obrazy trypofobiczne cechował duży kontrast szczegółu, przez co rzucały się w oczy.
Ośmiornica cenną wskazówką
Na postawienie hipotezy o ewolucyjnych korzeniach trypofobii naprowadził naukowców jeden z badanych, któremu oglądane zdjęcie skojarzyło się z jadowitą ośmiornicą. Naukowcy następnie analizowali zdjęcia jadowitych ośmiornic, skorpionów, pająków i węży. Analiza komputerowa zdjęć wykazała podobne cechy spektralne, jak w przypadku innych zdjęć “trypofobicznych”.
W osobnym badaniu naukowcy zaprezentowali grupie osób rozmaite slajdy, szczegółowo monitorując ich aktywność mózgową przy pomocy rezonansu magnetycznego. – Obrazy trypofobiczne wywołują nienaturalnie żywą reakcję – mówi Wilkins. Tak jakby jadowite zwierzę ostrzegało nas, że jest jadowite – dodaje Cole. Trypofobiczne wzory, takie jak na skórze węży czy pająków, są typowe dla jadowitych drapieżników i niektórzy ludzie są szczególnie skłonni do reagowania na ich widok. Wilkins i Cole mają nadzieję, że wkrótce odkryją, dlaczego.
– To ciekawe z praktycznego punktu widzenia, bo dotyka to wielu ludzi – mówi Cole. – Ale z teoretycznego punktu widzenia jest także interesujące, dlaczego tak się dzieje i co nam to mówi o ludzkiej ewolucji.
Rozkład materii organicznej
Inni sugerują, że trypofobia jest po prostu przejawem zbiorowego obrzydzenia niektórymi obrazami. Awersję do otworów w materiale organicznym można prościej wyjaśnić niechęcią do widoków, które kojarzymy z chorobą czy rozkładem biologicznym – mówi Martin Anthony, profesor psychologii na Ryerson University w Toronto oraz autor pracy “The Anti-Anxiety Workbook”.