Naukowcy do niedawna byli przekonani, że tylko nieliczne rośliny wykazują jakąkolwiek reakcję na dotyk, a mimoza ze swoją wrażliwością stoi na pierwszym miejscu w tym rankingu. Najnowsze badania udowodniły jednak, że większość roślin bardzo gwałtownie reaguje na dotykanie, choć ta reakcja nie jest tak drastycznie widoczna jak u mimozy.
Fizyczny dotyk zakłóca prawidłowy rozwój rośliny, a niekiedy może nawet doprowadzić do jej obumarcia.
Kto jest najszybszy?
Od dawna wiadomo, że roślina potrafi w ułamku sekundy reagować na, nawet najdelikatniejszy, dotyk. Muchówka amerykańska, dla przykładu, potrafi zamknąć charakterystyczne liście w czasie mniejszym niż sekunda, gdy tylko owad potrąci dwukrotnie jej włosek czuciowy (mechanoreceptor).
Okazuje się, że również rośliny nieposiadające wyspecjalizowanych komórek czuciowych jak muchołówka, również potrafią reagować na dotyk. Oczywiście, ich reakcja nie jest może tak widoczna gołym okiem, jednak powoduje aktywację pewnych genów, co skutkuje zmianami w morfologii i fizjologii rośliny. Czy zatem jeśli jeden gatunek w tak specyficzny sposób odpowiada na bodźce zewnętrzne to czy każdy inny gatunek posiada podobne możliwości reagowania? A jeśli tak, to w jaki sposób się objawia się ich reakcja?
Początki badań
Pierwsze wiadomości na ten temat pochodzą z połowy lat 70. kiedy M. Jaffe prowadził badania nad rzepieniem. Codziennie mierzył długość liścia, aby móc precyzyjnie oszacować tempo jego przyrostu. Ku jego zdziwieniu okazało się, że część codziennie dotykanych liści nigdy nie osiągnęła rozmiarów pozostałych liści, a część obumarła.
W latach 90. Janet Braam przez przypadek odkryła grupę genów nazwanych TCH, która odpowiada za reakcję komórki na dotyk. Aktywowały się ona po zroszeniu rośliny. Początkowo badaczka była przekonana, że jest to reakcja na gibereliny zawarte w preparacie, którego używała do oprysku, jednak po przeprowadzeniu próby kontrolnej z użyciem czystej wody okazało się, że aktywowana była ta sama grupa genów. Dr Braam postanowiła rozwinąć eksperyment i założyła hodowlę pospolitego na polach i łąka rzodkiewnika. Jedna część hodowli była trzy razy dziennie dotykana, drugą pozostawiono w spokoju.
Wyniki okazały się być zadziwiające. Dotykane rośliny stały się karłowate, przysadziste i niechętnie kwitły. Nastąpiły również zaniki chlorofilu i nekrozy. Dotykane rośliny zdecydowanie szybciej się starzały i nigdy nie osiągały rozmiarów nietkniętych roślin.
Dlaczego tak się dzieje?
W niecałe 30 minut od kontaktu rośliny z człowiekiem, następują widoczne zmiany w 10% genomu rośliny. Okazuje się, że im więcej dotyku, tym większy jego niekorzystny wpływ na rozwój rośliny. Energia, którą roślina powinna wykorzystać, żeby rosnąć zostaje zaangażowana w zmianę genomu. Jeśli dotykanie się powtarza, to wzrost może być zmniejszony nawet o 30%.
Konkluzja
„Skoro nie rozumiemy, czemu rośliny wykazują tak silną odpowiedź na dotyk, to aby wyhodować mniej wrażliwe odmiany, najpierw musimy pojąć, jakie mogą być tego konsekwencje. Np. czy nie okaże się, że odporne na dotykanie okazy będą bardziej podatne na choroby, bo kluczowy mechanizm obronny został usunięty?” – zastanawia się prof. Jim Whelan.
Powstaje zasadnicze pytanie, a co w przypadku, gdy chcemy rośliny np. oczyścić z kurzu, przesadzić lub przyciąć. Czy pomożemy im takimi zabiegami, czy zaszkodzimy?
Tu znaczenie ma zdrowy rozsądek – zabiegi pielęgnacyjne są konieczne, jednak ograniczmy po prostu dotyk i obchodźmy się z roślinami delikatnie i z szacunkiem, mając na uwadze, że są to piękne i wrażliwe organizmy.